Kolorowe kredki....



Swego czasu pomadki w kredce zrobiły prawdziwe WOW w światku kosmetycznym. Popularne marki, jak Astor, Clinique, Bourjois po kolei wypuszczały swoje serie kredek o przeróżnych właściwościach i kolorach. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie jeden fakt- ceny. Niejednokrotnie przewyższają one cenę tradycyjnej pomadki. Z niecierpliwością czekałam zatem, aż któraś z "niskobudżetowych" marek również podejmie się tego zadania. Doczekałam się!





Pomadki w kredce wyszły spod igły Lovely. Cała kolekcja to cztery kolory, wśród których każda z nas może znaleźć coś dla siebie. Mój wybór padł na nr 1 ( czerwień) i nr 3 ( róż).  Za niecałe 10 zł otrzymujemy całkowicie matową pomadkę o długotrwałej formule. Warto?

Dziś nietypowo, rozpocznę od tego, co w tych pomadkach poczytuję za minus. Pierwszy, podstawowy to zapach- dość sztuczny i wyczuwalny. Wrażliwe noski może troszeczkę odstraszać. Drugi- co typowe dla matów- zauważyłam lekką tendencję do przesuszania. Jeśli jednak zadbamy o nasze usta stosując regularnie produkty nawilżające ( np. Carmex), nałożenie matowej pomadki na pewno nie zrujnuje kondycji naszych ust. 

Jeśli chodzi o zalety, doszukałam się naprawdę sporej ilości. Przede wszystkim kolory. Te, które widzicie na zdjęciu naprawdę przypadły mi do gustu. Brudny róż to dobry wybór dla blondynek o jasnej cerze. W lekkim codziennym makijażu sprawdzi się doskonale i będzie godną alternatywą dla odcieni nude. Czerwień zaś mogę z czystym sumieniem polecić zarówno paniom o jasnych, jak i o ciemnych włosach. Żywy odcień idealnie dopełni odważniejszy make-up. W zależności od tego, jaką intensywność koloru preferujecie, można go stopniować. Poniższe zdjęcia do dwie warstwy pomadki. Dla mnie osiągnięty efekt jest naprawdę zadowalający. Długotrwała formuła w opinii producenta ma nam gwarantować nienaruszony makijaż do 10 godzin. Na tę obietnicę radziłabym przymknąć oko. Przy normalnym funkcjonowaniu, wraz z jedzeniem i piciem, nie powinnyśmy oczekiwać trwałości dłuższej, niż 4-5 godzin. Nawet to wydaje mi się jednak wystarczająco długim czasem, by uznać ją na Long Lasting.  To, co najbardziej zaskoczyło mnie w kredkach Lovely to ich wydajność. Jestem przekonana, że prędzej stracą datę swojej ważności, niż uda mi się je zużyć. Twarda, tępa konsystencja sprawia, że są wydajne niczym.... kredki świecowe. Pomimo bardzo częstego stosowania zużycie jest minimalne





Jeśli w Twojej kosmetyczce do tej pory nie zawitała pomadka w kredce, warto zacząć od Lovely. Nie jest to kosmetyk idealny. Nie nazwałabym go też absolutnym must have, bez którego życie nigdy nie będzie takie samo. Jest to jednak dobra pomadka za niską cenę. Jeśli lubisz testować, kuszą Cię wciąż nowe kolory- spróbuj, bardzo prawdopodobne, że przypadnie Ci do gustu :)

2 komentarze: