Są książki, które trafiają w nasze ręce, wypełniają wolną chwilę i bez echa wracają na swoje miejsce. Są takie, do których wracamy, bo podświadomie, na swój sposób się z nimi identyfikujemy. Są też takie, które poruszają w człowieku coś, o czym nawet nie wiedzieliśmy, że istnieje. Wbijają się w głowę i wiercą dziurę swoim przesłaniem. Zmuszają do zastanowienia, chociaż łatwiej byłoby wymazać treść z pamięci. Dziś o jednej z tych ostatnich.
Czym mnie ujęła na tyle, aby zagościć na łamach bloga? Z ręką na sercu gwarantuję Ci, że nauczy Cię więcej, niż niejeden podręcznik. Szacunku do życia. Tak często wydaje nam się ono oczywiste, a przecież nic nie jest dane raz na zawsze. Pokory przed tym, co nieodwracalne. Tego, by w człowieku zauważyć Człowieka. Empatii, której wciąż mamy deficyt.
Każda chwila spędzona z tą książką to nowa lekcja emocji. Niejedna łza zabłąka się w oku, nieraz żal ściśnie Ci gardło, niejedna noc okaże się bezsenna. Ale to dobrze, bo trzeba dotknąć spraw trudnych, bolesnych, nieodwracalnych, by wrócić do źródła. Znów poczuć o co naprawdę chodzi w tym życiu i co jest ważne. By znów, jak dziecko, chwytać dzień. Bo nigdy nie wiesz, który okaże się ostatnim.
Zorkownia to obraz wstrząsający, łapiący za serce i poruszający do głębi. To opowieść o umierającej matkce 2-letniej dziewczynki, ojcu, który nie miał kontaktu z dzieckiem, o żonie lekarza, której tym razem mąż nie ochroni...Dziesiątki historii sprowadzających się do jednego. Każdy z nas jest po prostu człowiekiem. Lekarz, szklarniarz, wolontariuszka. I każdy z nas znajdzie się w punkcie, w którym nie będzie odwrotu. Zostawisz za sobą m4 na kredyt, samochód i laptop, zostanie tylko to, co przeżyłeś.
A przygrywką niech będzie blog samej autorki. Zachęcam!
Muszę ją dorwać! Na co dzień nie doceniamy tego co mamy, więc warto od czasu do czasu przypomnieć sobie że jesteśmy tylko ludźmi, że nasz czas jest ograniczony i cieszyć się z małych rzeczy, docenić dzień dzisiejszy..
OdpowiedzUsuń