Mapa życzeń



Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o osobie, która stała się w moim życiu swego rodzaju inspiracją.  Śmiało mogę powiedzieć, że jest jedną z moich ulubionych postaci w polskiej blogosferze. Jej blog-  Moaa to dla mnie prawdziwe źródło motywacji. Czerpię garściami z jej podejścia do życia. Między innymi dzięki Magdzie zaczęłam doceniać małe, niepozorne szczęścia, które codziennie nas spotykają. Wciąż uczę się, jak odsuwać od siebie negatywną energię i wszystkie złe myśli, które nachodzą każdego z nas. Warto poświęcić temu odrobinę pracy, aby jak najlepiej wykorzystywać każdą chwilę i uczynić swoje życie pełniejszym. 


Po raz pierwszy usłyszałam o mapie życzeń właśnie na kanale Magdy- zachęcam gorąco do obejrzenia :)



Po co robi się taką mapę? 

W prosty sposób ma ona przedstawiać rzeczy, których pragniemy w życiu. Zasada wizualizacji jest dobrze znana osobom, które pracują nad samorozwojem.  Polega ona na tym, że w swojej głowie kreujemy sceny, obrazy, które są realizacją naszych planów. Im mocniej o tym myślimy, tym bardziej kodujemy to w swojej podświadomości, oswajamy i stopniowo przybliżamy się do realizacji celu. Mapa życzeń jest jedynie materialnym odzwierciedleniem naszych wizualizacji. 

Idąc śladem Magdy, i ja stworzyłam swoją mapę. Wydrukowałam, zawiesiłam w widocznym miejscu i zaczęłam działać. W tym momencie moja mapa ogranicza się do rzeczy, które dotyczą stricte mnie samej i mojego rozwoju. Jak możecie zauważyć, nie zamieściłam na niej rzeczy najważniejszych- miłości, dziecka, rodziny. Co nie oznacza, że nie widzę dla nich miejsca w swoim życiu. Owszem, bardzo chcę mieć szczęśliwe i ułożone życie osobiste. Wychodzę jednak z założenia, że tych rzeczy nie zaplanujemy. Przyjdą same. Najprawdopodobniej znienacka, niespodziewanie, w chwili, kiedy najmniej będę się tego spodziewać. Pozwolę więc się zaskoczyć. 

Znalazły się tu plany zawodowe, czyli zdobycie dyplomu logopedy i praca w tym zawodzie. Kolejna rzecz to jedno z największych marzeń- zamieszkanie wreszcie we własnych czterech kątach. Nie rodziców i nie wynajmowanych. W strefie planów znalazła się również praca nad blogiem. Nie potrafię na tę chwilę sprecyzować, w jakim kierunku się rozwinie. Nie trudno zauważyć, że ewoluuje razem ze zmianami w moim życiu. Moda miesza się z urodą, zdrowym stylem życia i pseudo-psychologicznymi wywodami. Bardzo chcę jednak uczynić z niego kącik do którego będziecie z chęcią wracać po motywację, tak samo, jak ja wracam na Moaa.pl. Mapa obejmuje również moją pasję, czyli wizaż. Ten punkt jest najbliższy do zrealizowania. Dzieli mnie już tylko jeden mały krok od zdobycia uprawnień wizażystki i możliwości dorywczej pracy w tym zawodzie.  Ostatnia rzecz o jakiej marzę na tę chwilę to podróże. Małe i duże. Wiele jest miejsc zarówno w Polsce, jak i na świecie, które na tę chwilę zwiedzam palcem po mapie. Ale wierzę, że już niedługo uda się to zmienić. Przecież jedyne ograniczenia mamy w głowie!

Zachęcam również Was do stworzenia czegoś podobnego. Pomyślcie o rzeczach, których pragniecie, zróbcie ten pierwszy, mały krok do tego, aby marzenia stały się rzeczywistością. Przecież nie ma nic do stracenia :)




4 komentarze:

  1. Nie znam tego bloga więc lecę czerpać z niego co najlepsze ! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. ja mam taką mapę w swojej głowie, chociaż wcześniej nie zdawałam sobie sprawy z tego, że jest to mapa :) po prostu tworzę sobie obrazy w myśli ale nigdy nie przenosiłam ich na kartkę... może warto to zmienić wtedy szybciej sie zrealizują :)
    buźka

    OdpowiedzUsuń
  3. Marzenia wspaniałe i życzę Ci spełnienia :) Pisałam Ci już na Facebooku, że chętnie dowiem się czegoś więcej o Twoim kursie wizażu, uprawnieniach, itp. Może jakiś post? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się pomysł ! Stworzenie takiego kolażu wydaje się to baaaardzo motywujące :-) Oooo, kurs wizażu? Super sprawa, sama bym chciała, ale kto wie, może podczas studiów.. ;-)

    OdpowiedzUsuń